piątek, 28 listopada 2014
środa, 26 listopada 2014
poniedziałek, 24 listopada 2014
niedziela, 23 listopada 2014
poniedziałek, 17 listopada 2014
I tak do zwycięstwa idziemy dzień za dniem
I tak do zwycięstwa
Idziemy
Dzień za dniem...
...
Choć po drodze
I tyle
Przegranych też
Bitew
Ale ważny jest jednak
Ten dzień
Gdy Victoria znowu
Jednoczy
Nas
Wszystkich
I choć nadal lawina
Naszych pilnych
Polskich
Spraw
I choć coraz mniej Polski
Jest w Polsce
I choć Naród bezbronny
Znów
Sam
To U Siebie
Jesteśmy
W Naszej Polsce
I choć znowu
Tylu mędrców
U nas
Jest
I z Brukseli
I z Berlina
Tel Awiwu
I ma każdy swój sposób
Na gescheft
Tylko Naród
Tylko Naród
Z każdym dniem
Z każdym dniem
Ma coraz więcej
Labiryntów
Że i Chory w Polsce
Do lekarza
Coraz dłuższą drogę
Ma
Gdzie Rzemiosło
Gdzie Kupiectwo
Gdzie rybołówstwo
Pozostaje tylko
Tylko
Puste
Miejsce
Tylko punktów pogrzebowych
Coraz więcej
Coraz więcej
Jest
I tak w Polsce
Jakoś dziwnie
Życie
Biegnie
Święta krowa
Hipermarket
I Bank
I choć w Polsce
Obce im
Polskie Drogi
Wyciskają z Polski
Twardy swój
Gescheft
Niby swoi
Ale jednak
Nie są swoi
A i afer niemal co dzień
Kwaśny deszcz
A tym szybciej umorzona
Która większa
Ale Naród
Mimo wszystko
Trzyma się
Bo Nasz Naród
Solidarna jest
Forteca
Ale kiedy głośne
Nie
Powie lud
I Gniew Boży
Wyrwie się
Z każdego serca
Biada wtedy
Kto szubrawcem zechce być
Bo szubrawcom
Trudno szukać
Swego miejsca
Każdy odda
Odda to co
Polsce wziął
Za te grosze
Wyuzdane
Za złotówkę
W tych złych czasach
Gdy przy kancie
Sterczał kant
Dla Polaków tylko
Nic nie było proste
Idą Nowi
Tworzą silny
Polski Sztab
Bo są z Wiarą
Są z charyzmą
I są z Duszą
I nie przejdzie
W Polsce żaden
Podły kant
Oni kantów
Żadnych
W Polsce
Nie przepuszczą
Bowiem Polska
W Polsce
Polską
Musi być
Nie będziemy
Bezdomnymi
Błąkać się
Po całym świecie
Po to mamy
Nasza Polskę
By w Niej Żyć
By w Niej Być
By w Niej Trwać
I by każdy Polak
Zawsze miał w Niej
Zawsze swoje
Pewne miejsce
A kto z nami
Też zamieszkać
W Polsce chce
Musi uznać
Naszą Wiarę
Nasze Prawa
Bo tak w każdym kraju
Przecież zawsze jest
Bowiem Polska
To jest
Nasza
Polska
Sprawa
I masz firmę w Polsce
Więc podatki również
W Polsce płać
Także banki
Także każdy
Hipermarket
Bo dla Polski
To jest żaden
Twój gescheft
Jeśli w Polsce
Chcesz mieć tylko
Swą
Kolonię
Takim gościom
Czas powiedzieć tylko
Dość
Nie tu przyjaźń
Solidarność
Nie tu
Meta
Takich kantów
Naród Polski ma
Już dość
I tej wizji
Wizji Euro
Żeby Naród był li tylko wciąż
W skarpetkach
I tak do Zwycięstwa
Idziemy
Dzień za dniem
Choć po drodze
I tyle przegranych też
Bitew
Ale ważny jest jednak
Ten dzień
Gdy Nasza Wspólna Victoria
Znów jednoczy
Nas
Wszystkich
Idziemy
Dzień za dniem...
...
Choć po drodze
I tyle
Przegranych też
Bitew
Ale ważny jest jednak
Ten dzień
Gdy Victoria znowu
Jednoczy
Nas
Wszystkich
I choć nadal lawina
Naszych pilnych
Polskich
Spraw
I choć coraz mniej Polski
Jest w Polsce
I choć Naród bezbronny
Znów
Sam
To U Siebie
Jesteśmy
W Naszej Polsce
I choć znowu
Tylu mędrców
U nas
Jest
I z Brukseli
I z Berlina
Tel Awiwu
I ma każdy swój sposób
Na gescheft
Tylko Naród
Tylko Naród
Z każdym dniem
Z każdym dniem
Ma coraz więcej
Labiryntów
Że i Chory w Polsce
Do lekarza
Coraz dłuższą drogę
Ma
Gdzie Rzemiosło
Gdzie Kupiectwo
Gdzie rybołówstwo
Pozostaje tylko
Tylko
Puste
Miejsce
Tylko punktów pogrzebowych
Coraz więcej
Coraz więcej
Jest
I tak w Polsce
Jakoś dziwnie
Życie
Biegnie
Święta krowa
Hipermarket
I Bank
I choć w Polsce
Obce im
Polskie Drogi
Wyciskają z Polski
Twardy swój
Gescheft
Niby swoi
Ale jednak
Nie są swoi
A i afer niemal co dzień
Kwaśny deszcz
A tym szybciej umorzona
Która większa
Ale Naród
Mimo wszystko
Trzyma się
Bo Nasz Naród
Solidarna jest
Forteca
Ale kiedy głośne
Nie
Powie lud
I Gniew Boży
Wyrwie się
Z każdego serca
Biada wtedy
Kto szubrawcem zechce być
Bo szubrawcom
Trudno szukać
Swego miejsca
Każdy odda
Odda to co
Polsce wziął
Za te grosze
Wyuzdane
Za złotówkę
W tych złych czasach
Gdy przy kancie
Sterczał kant
Dla Polaków tylko
Nic nie było proste
Idą Nowi
Tworzą silny
Polski Sztab
Bo są z Wiarą
Są z charyzmą
I są z Duszą
I nie przejdzie
W Polsce żaden
Podły kant
Oni kantów
Żadnych
W Polsce
Nie przepuszczą
Bowiem Polska
W Polsce
Polską
Musi być
Nie będziemy
Bezdomnymi
Błąkać się
Po całym świecie
Po to mamy
Nasza Polskę
By w Niej Żyć
By w Niej Być
By w Niej Trwać
I by każdy Polak
Zawsze miał w Niej
Zawsze swoje
Pewne miejsce
A kto z nami
Też zamieszkać
W Polsce chce
Musi uznać
Naszą Wiarę
Nasze Prawa
Bo tak w każdym kraju
Przecież zawsze jest
Bowiem Polska
To jest
Nasza
Polska
Sprawa
I masz firmę w Polsce
Więc podatki również
W Polsce płać
Także banki
Także każdy
Hipermarket
Bo dla Polski
To jest żaden
Twój gescheft
Jeśli w Polsce
Chcesz mieć tylko
Swą
Kolonię
Takim gościom
Czas powiedzieć tylko
Dość
Nie tu przyjaźń
Solidarność
Nie tu
Meta
Takich kantów
Naród Polski ma
Już dość
I tej wizji
Wizji Euro
Żeby Naród był li tylko wciąż
W skarpetkach
I tak do Zwycięstwa
Idziemy
Dzień za dniem
Choć po drodze
I tyle przegranych też
Bitew
Ale ważny jest jednak
Ten dzień
Gdy Nasza Wspólna Victoria
Znów jednoczy
Nas
Wszystkich
piątek, 14 listopada 2014
W Przeddzień Ciszy Wyborczej...
W przeddzień Ciszy Wyborczej...
... odbyło się w Kościerzynie listopadowe spotkanie Polskiego Związku Katolicko-Spolecznego, w w pięknej sali parafialnej należącej do Parafii p.w. Zmartwychwstańców. Głos wiodący mieli kandydaci startujący w tegorocznych wyborach do władz samorządowych w powiecie i gminie Kościerzyna, a wśród nich Waldemar Bonkowski (do Sejmiku Województwa Pomorskiego) oraz Józef Formela, prezes kościerskiego Oddziału PZKS.
Obaj kandydaci, niezależni od wszelkich układów lokalnych, w przypadku obdarzenia ich zaufaniem wyborców postanawiają być gorliwymi rzecznikami spraw swoich mieszkańców w gminie, w powiecie, w województwie. Waldemar Bonkowski dał już temu wyraz wszędzie tam, gdzie toczy się walka o polskie sprawy - o lasy, o ziemię, o LOTOS, o TV TRWAM i Radio Maryja, podczas protestów wspierających świat pracy... Wypowiada się przeciw rządom obecnej ekipy jako mocno nadwerężającej społecznego zaufania swoich wyborców. Kultywuje również miesięcznice Tragedii Smoleńskiej, uczestnicząc przeważnie w Warszawie, na Krakowskim Przedmieściu. Bardziej gorliwego orędownika Polskiej Sprawy trudno szukać... Oczywiście wspierał go w tych przedsięwzięciach - w tej
Patriotycznej Misji : Józef Formela, startujący do samorządu lokalnego w Kościerzynie. Trafne jest więc stwierdzenie, że z PZKS na listach PIS startują w wyborach bardzo silne osobistości, o mocnym kręgosłupie moralnym, nieskazitelni, konkretni w działaniu, bezwzględnie uczciwi.
Na spotkanie byli również zaproszeni Andrzej Jaworski, który jednak nie przybył, że względu na wyjazd do Warszawy. Przybyli natomiast: Przewodniczący Zarządu Wojewódzkiego PZKS: Zbigniew Toczek, zasiadający we władzach krajowych Związku oraz Teresa Chojnacka-Szpetulska, wiceprzewodnicząca ZW PZKS, zasiadająca w krajowej komisji rewizyjnej,. Ze względu na stan zdrowia nie dotarła Teresa Więcławska, która miała zaprezentować książkę o swoich syberyjskich losach tułaczych i losach wojennych z Armią
Gen. Andersa.
Włodarze Spotkania pomyśleli również o materiałach wyborczych swoich kandydatów, a także o ciachu, kawie i herbacie. Były też pieśni: "Abyśmy byli jedno", "Boże coś Polskę" i "Przybyli ułani pod okienko..."
wtorek, 11 listopada 2014
Którą drogą pójdziesz Polsko...
Którą drogą
Pójdziesz Polsko...
...
Czy drogą Swojego Włodarza
I za Głosem Sumienia
Swojego Narodu
Czy znowu wybierzesz
Tych
Którzy li tylko
Dobrze mówią
I równie dobrze
Tobie
Kadzą
Licząc że wkrótce
To wszystko co jeszcze
Pozostaje Twoje
Bezspornie Twoje
To oni łatwo
Przejmą to wszystko
Zanim zalegnie
Cisza wyborcza
I portretami
Wiszącymi na słupach
I Drzewach
Li tylko z rozpędu
Poruszy wiatr
Też zastanawiając się
Kogo z kandydatów
Nominować
Na bohaterów
Bez szemrania
Uznanych
Przez Wiatr Historii
Bowiem ów Polski Wiatr
Jakże dobrze wie
Że tyle już razy
Podczas tylu wyborów
Pomimo tylu zawirowań
Tylu podszeptów
I tylu szmerów
I tylu równie
Dziwnych wyników
To jednak
Coś jednak nowego
Zaczyna się
I jednak
Coś starego
Jednak nieuchronnie
Dobiega
Końca
I nawet jeśli
Pięć minut
Znowu dostanie się
Zupełnie przypadkowo
Komuś zupełnie
Przypadkowemu
To znowu beton
Będzie tylko beton
A plewa
Będzie tylko plewa
To mimo to
Nawet na ugorze
Znowu zakiełkuje
Polskie
Srebrnożytnie
I Złotopszeniczne
Ziarno
Które niezawodnie
W swoim czasie
Wyrośnie
I przyjdą kolejni
Włodarze Polski
Ażeby ziścić
Nasz Polski Sen
I nawet twardo
Przed Sądem powiedzą
Powiedzą tym
Którzy pod stołem Znów kupczą Polską
Choćby to byli
Złotouści
Powiedzą mocne
Sakramentalne
N i e
I dla Prawdy
Dla Sprawiedliwości
Powiedzą
Sakramentalne
Tak
A tym
Którzy kupczyli
Faryzeuszom i krętaczom
Powiedzą
Dość
I mur
Nie pomoże
I płot nie pomoże
Chociaż już
Jest już
I Mit
I Legenda
Tylu już było
Niezawodnych
W Twojej Historii Polsko
I było tyle chwil
Wielkich
Dumnych
Które uskrzydlały
Cały Naród
I potem znów było tylu
Którzy myśląc o sobie
Zaprzepaścili
To wszystko
I dziś znowu tyle Zaprzepaścili
Twoich szans
Twoich Szans
Polsko
I to Twoi obywatele
Polsko
Którzy jednak
Bardziej mienią się
Obywatelami Świata
I dla swego dobra
Znowu haniebnie
Rozdrapali prawie
Wszystko
Że aż tylu nie dowierza
Bo przecież jest pokój
Bo przecież jest demokracja
I coraz więcej
Powtarza to w kółko
Jakże zdumieni
Że tyle Polski
W Polsce
Już nie ma
Aż Wiatr w papierach
Wywraca to wszystko
Pertraktacje
Kontrakty
Transakcje
Umowy
Bo wszystko na nic
Gdy Naród czuje się oszukany
I jest zdecydowanie
Przeciw
I coraz więcej Narodu
Mówi z coraz większym
Niepokojem
Że to znowu
Zdrada
I znowu ten zaduch
Zaduch w całym kraju
I rację mają Ci
Którzy mówią na całą Polskę
Że Polsce znowu
Potrzebny
Silny Wiatr Historii
Że może nawet aż Tajfun
Że może nawet aż Tsunami
Bo chyba znowu
Tylko ten Wiatr
Postrąca tych
Którzy już na lata
Dziwnie przyrośli
Do państwowych foteli
I tylko ten Wiatr
Zapewni
w Państwie Polskim Zupełne
Przewietrzenie
Zostawiając znowu na Lata
To upragnione
Przez Naród
To Czyste Świeże
Powietrze
I nowy Wigor
I nowy Zapał
I to bezpośrednio
Znad Naszego
Polskiego
Morza
Którą drogą
Pójdziesz Polsko
Czy drogą
Swojego Włodarza
Za Głosem Sumienia
Swojego Narodu
Czy znów tym uwierzysz
Którzy po raz kolejny
Li tylko mówią
O zawsze tych samych
Gruszkach
Na wierzbie
9 listopada 2014 Roku w Historycznej Sali BHP w Gdańsku, znajduącej się na terenie Stoczni Gdańskiej, z udziałem Jarosława Kaczyńskiego, odbyła się - przy sali wypełnionej po brzegi - Konwencja Wyborcza PIS i prezentacja kandydatów do Samorządów Województwa Pomorskiego. Wielu czytelników Dziennika Bałtyckiego stwierdziło smutny fakt, że gazeta ta nie jest już ich gazetą, bowiem o tym fakcie nie wspomniano ani słowa... A szkoda, że tak typowo gdańskiego dziennika nie interesują problemy Gdańska i całego Pomorza, podejmowane przez Prawo i Sprawiedliwość, także mieszkańców, także tego regionu i zarazem czytelników tego dziennika.Postępując w ten sposób pismo zatraca swój obiektywizm i swoją bezstronność i ponadpartyjność - stając się agitką sprawujących władzę. Nie jest to jedyny grzech Dziennika Bałtyckiego. Na łamach tego pisma zupełnie nie ma rzetelnego podsumowania kolejnej kadencji Pawła Adamowicza, choćby prezentacji całych dzielnic Miasta Gdańska, gdzie diabeł mówi dobranoc, ani o fakcie zasiadania w radach nadzorczych, co jest sprzeczne z prawem.
Pójdziesz Polsko...
...
Czy drogą Swojego Włodarza
I za Głosem Sumienia
Swojego Narodu
Czy znowu wybierzesz
Tych
Którzy li tylko
Dobrze mówią
I równie dobrze
Tobie
Kadzą
Licząc że wkrótce
To wszystko co jeszcze
Pozostaje Twoje
Bezspornie Twoje
To oni łatwo
Przejmą to wszystko
Zanim zalegnie
Cisza wyborcza
I portretami
Wiszącymi na słupach
I Drzewach
Li tylko z rozpędu
Poruszy wiatr
Też zastanawiając się
Kogo z kandydatów
Nominować
Na bohaterów
Bez szemrania
Uznanych
Przez Wiatr Historii
Bowiem ów Polski Wiatr
Jakże dobrze wie
Że tyle już razy
Podczas tylu wyborów
Pomimo tylu zawirowań
Tylu podszeptów
I tylu szmerów
I tylu równie
Dziwnych wyników
To jednak
Coś jednak nowego
Zaczyna się
I jednak
Coś starego
Jednak nieuchronnie
Dobiega
Końca
I nawet jeśli
Pięć minut
Znowu dostanie się
Zupełnie przypadkowo
Komuś zupełnie
Przypadkowemu
To znowu beton
Będzie tylko beton
A plewa
Będzie tylko plewa
To mimo to
Nawet na ugorze
Znowu zakiełkuje
Polskie
Srebrnożytnie
I Złotopszeniczne
Ziarno
Które niezawodnie
W swoim czasie
Wyrośnie
I przyjdą kolejni
Włodarze Polski
Ażeby ziścić
Nasz Polski Sen
I nawet twardo
Przed Sądem powiedzą
Powiedzą tym
Którzy pod stołem Znów kupczą Polską
Choćby to byli
Złotouści
Powiedzą mocne
Sakramentalne
N i e
I dla Prawdy
Dla Sprawiedliwości
Powiedzą
Sakramentalne
Tak
A tym
Którzy kupczyli
Faryzeuszom i krętaczom
Powiedzą
Dość
I mur
Nie pomoże
I płot nie pomoże
Chociaż już
Jest już
I Mit
I Legenda
Tylu już było
Niezawodnych
W Twojej Historii Polsko
I było tyle chwil
Wielkich
Dumnych
Które uskrzydlały
Cały Naród
I potem znów było tylu
Którzy myśląc o sobie
Zaprzepaścili
To wszystko
I dziś znowu tyle Zaprzepaścili
Twoich szans
Twoich Szans
Polsko
I to Twoi obywatele
Polsko
Którzy jednak
Bardziej mienią się
Obywatelami Świata
I dla swego dobra
Znowu haniebnie
Rozdrapali prawie
Wszystko
Że aż tylu nie dowierza
Bo przecież jest pokój
Bo przecież jest demokracja
I coraz więcej
Powtarza to w kółko
Jakże zdumieni
Że tyle Polski
W Polsce
Już nie ma
Aż Wiatr w papierach
Wywraca to wszystko
Pertraktacje
Kontrakty
Transakcje
Umowy
Bo wszystko na nic
Gdy Naród czuje się oszukany
I jest zdecydowanie
Przeciw
I coraz więcej Narodu
Mówi z coraz większym
Niepokojem
Że to znowu
Zdrada
I znowu ten zaduch
Zaduch w całym kraju
I rację mają Ci
Którzy mówią na całą Polskę
Że Polsce znowu
Potrzebny
Silny Wiatr Historii
Że może nawet aż Tajfun
Że może nawet aż Tsunami
Bo chyba znowu
Tylko ten Wiatr
Postrąca tych
Którzy już na lata
Dziwnie przyrośli
Do państwowych foteli
I tylko ten Wiatr
Zapewni
w Państwie Polskim Zupełne
Przewietrzenie
Zostawiając znowu na Lata
To upragnione
Przez Naród
To Czyste Świeże
Powietrze
I nowy Wigor
I nowy Zapał
I to bezpośrednio
Znad Naszego
Polskiego
Morza
Którą drogą
Pójdziesz Polsko
Czy drogą
Swojego Włodarza
Za Głosem Sumienia
Swojego Narodu
Czy znów tym uwierzysz
Którzy po raz kolejny
Li tylko mówią
O zawsze tych samych
Gruszkach
Na wierzbie
Subskrybuj:
Posty (Atom)