sobota, 20 lutego 2016
niedziela, 7 lutego 2016
Ballada o Waldemarze Bonkowskim...
Ballada o Waldemarze Bonkowskim
Senatorze RP
On wstawał skoro świt
Żeby w Warszawie być
Ze swym banerem
Na którym pisał był
Że w Polsce
Klika klik
Bezkarnie wszystko
Bierze
I przed Pałacem był
I tam
Gdzie rządził Premier
I kłuł banerem wprost
Że w Polsce
Klika klik
Bezkarnie
Wszystko bierze
Zacierał tylko ręce
I stał
Stał murem
Przy swoim banerze
I już wiadomym jest
Że lasów
Nikt nie odda
I ziemi
Także nie odda nikt
Z baneru czytał z bliska
I wkurwiał
I wkurwiał się na treść
Że antypolska władza znów
To tylko klika klik
I Naród w Kraju swym
Tak mało wciąż ma miejsca
I tak objeżdżał Kraj
Od Morza aż po Tatry
I w tylu miastach był
I w tylu gminach był
Za troskę i za ból
Doznawał tyle kpin
Od władzy kliki klik
Za format i za treść
Sypały się mandaty
I tak narastał bunt
Że smagał wiatr
I drgał beton i lody
I tak co dzień
Dzień w dzień
Aż Naród budził się
Aż wreszcie
Stał na nogi
I swój Prezydent jest
I Sejm
I Senat
Jest nowe pasmo dat
I inny w Polsce czas
Nie sprzeda
Senator strzeże praw
Do bólu
Bo tak
Rozumie kraj
Jak dotąd nikt
I nigdzie
Znów wstaje
Skoro świt
Lecz dzisiaj już w Senacie
I zawsze pierwszy tam
Tam gdzie potrzebne wsparcie
7.02.2016 R
Subskrybuj:
Posty (Atom)