Przez swoje trzeba przejść
Nieraz i wdepnąć
W jakieś tam bajoro
I przenieść
przez nie
Swój dzień
za dniem
I noc za
nocą
Może to jest
ta Twoja marszruta
Zadana Tobie
Akurat na
ten czas
Zanim nad
Tobą
Znów
zaświeci słońce
I zanim w
plecy dmuchnie
Twój Opiekuńczy
Przyjazny Boży
Wiatr
Może to jest
ten
Zadany Tobie
sprawdzian
Ów capstrzyk
Poranna zaprawa
W murowanym
kościele
Ta belka
nagła
Która akurat
Zatrzymać
się ma
Właśnie na
Tobie
I może
powiesz
Taki kaprys
losu
I może powiesz
Taki
przypadek
Może po
prostu
Zaprzesz się
w sobie
I łzę uronisz
I zęby
zaciśniesz
I tak
zwyczajnie
Pójdziesz
przed siebie dalej
Może po
prostu
Jest to
chwila sprawdzam
Kto naprawdę
z Tobą
A kto
przeciw Tobie
To oczywiste
Gdy jesteś na
górze
Aż trudno
przejść
Tylu masz
przyjaciół
Gdy jesteś
na dole
Prawie nie
masz nikogo
A iluż już woli
nie pamiętać
Że to Ty
jesteś
Ów były
senator który
Z bilbordami
wołającymi
O Prawo i
Sprawiedliwość
Przez kilka
miesięcy
Przejechał
całą Polskę
Aż sprawy
stanęły
Dobrą Polską
Zmianą
Odmieniając
Polskę
I nawet
zamilkli
Partyjni
towarzysze
Ci wprost z
zarządu
I ci z samej
wierchuszki
Wszystko tak
szybko
Przebrzmiała
orkiestra
W
nieszczęściu jak kołek
Zostajesz
samotny
Z partyjnych
tłumów
Nie masz
nikogo
Zostaje przy
Tobie
Przyjaciół
li tylko garstka
Golgota lubi
Tłum który
tupie
Tłum który
sarka
Opluwa i
wrzeszczy
I to co
mówią
Mówią aby
mówić
I nawet nic
to z Tobą
Nie ma do
rzeczy
Patrzysz na
to wszystko
I nie dowierzasz
Jacy
zaślepieni
I jacy
ślepcy
Bo napisali
Bo
powiedzieli
Bo powtórzyli
Sto pięćdziesiąt
razy
Najemni
pismaki
Zrobili
swoje
Zrobili
swoje
Według
zapłaty
Mieli
dokopać Tobie Rejtanie
I mieli
wywlec Ciebie
Zaraz z auta
Nie bacząc
na Twoje
Wszystkie
słowa senackie
I dziś
pismaki
Dalej głoszą
swoje
Aby Broń
Panie Boże
Nie upadła
ich
Gruby nićmi
szyta prawda
Nic nie jest
pewne
Wszystko
zdarzyć się może
Już jako
sprawdzian
Już jako
krotochwila
Jedno i
drugie
Inaczej być nie
może
I trzeba
przetrwać
I trzeba
przetrzymać
To Ty nie
oni
Jesteś
Naszej Polsce
Zawsze
wierny Rejtan
To TY jesteś
Ów Bohater
Oni SA li tylko
Owym tłem
I to tłem
jakże wyblakłym
Wyblakłym
tłem Bohatera
Stanisław
Józef Zieliński
29. 07.2024
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz