Ani
be ani me
Ani
kukuryku
Totalnie zdradziły ograniczając się li do ulotkowej wojny
3 Września 1939 roku...I to było całe wypełnienie zobowiązań w ramach układu o pomocy Polsce na wypadek agresji ...
My
Polska
Zawsze
tacy bardzo europejscy
Wobec
swoich
Wszystkich
Sąsiadów
I
Całego Kontynentu
Zawsze
tacy w porządku
Uczciwi
Solidarni
Bo
tego wymaga Prawda
Bo
tego wymaga Sprawiedliwość
I
nagle wobec
Naszej
Polskiej Golgoty
W
Tym Jakże Pamiętnym
Jakże
Tragicznym Wrześniu
Jakże
zupełnie zostaliśmy
Bezradni
I
jakże Sami
I
sojusznicy nagle byli głusi
I
już scenariusz
Choć
tak tragiczny
Dla
każdego Polaka
To
i jakże oczywisty
I
jakże jasny
Potraktowali
nas sojusznicy
Jak
niezawodny
Materiał
Armatni
Jedni
za swoją
Linią
Maginota
Drudzy
nad swoim
Kanałem
La Manche
Pędzili
żywot
Jakby
nic nie było
Gdy
całą Polskę
Po
wszystkie granice
Bezwzględnym
walcem
Zwariowanej
pogardy
Jeden
wróg z drugim
Jeden
faszysta
Drugi
bolszewik
Z
dziką zwierzęcą nienawiścią
Rozgniatali
Nasz
Kraj
Patrzyłaś
Francjo
Dla
Polski wszystko już
Było
jasne
Słowo
umowa
Jakże
Wam mocno
Utknęły
A
i dziś także
Uwierają
w gardle
Skundlone
słowa
Skundlone
myśli
I
żaden środek
Choćby
najlepiej czyszczący
Nie
pomoże
I
dzisiaj nawet
Dziecko
wie w szkole
Anglia
i Francja
We
Wrześniu 1939
Miały
przyjść Polsce
Z
pomocą natychmiast
I
tak po postu
Zupełnie
Nie
przyszły
I
tylko gesty
Słowa
współczucia
Ot
jakieś papierowe ulotki
A
w Polsce
Taki
Ogromny
Ogrom
Nieszczęścia
Śmierć
nagle wyszła
Na
wszystkie drogi
Na
wszystkie drogi pełne ewakuacji
I
wszystko kładła
Kładła
pokotem
Rabując
i niszcząc wszystko
Wszystko
co każdy wróg zastał
Mieszkający
w Polsce
Poza
nielicznymi obrońcami
Spośród
Was
Wznosiliście
bramy powitalne
Otwarcie
twierdząc
Że
to jest przecież
Nie
Wasza Wojna
A dziś tacy bohaterzy
I jedno wielkie
Żydowskie
Polski opluwanie
Że choćby Jan Gross
I inni
I
szła Golgota
Przez
całe lata
Lata
okropne
A
każda chwila
Każda
godzina
Była
tą trudną Walką
O
Przetrwanie
A
każda Rodzina
I
cała Polska
Jednym
ogromnym
Obozem
koncentracyjnym
I
jednym wielkim Łagrem
Bez
końca
I
wypędzaniem
Ze
swoich domów
Miejsca
egzekucji
Innych
Aż
po sam Sybir
I
tak kroili tę Polską Ziemię
W
Rapallo
W
Locarno
I
paktem w Moskwie
A
potem jakby na domiar Złego
I
jeszcze w Jałcie
I
odkroili po dzień dzisiejszy
By
sutą zadość
Uczynić
Rosji
Dać
Stalinowi
Znów
kosztem
Polski
I
choć dziś mamy
Kolejną
rocznicę
Anglia
i Francja
Znów
na świeczniku
Lecz
wobec swojej hańby
Wobec
Polski
Ani
be
Ani
me
Ani
kukuryku
Że
nawet wieńca
Przy
Ambasadzie
Zero
Pokory
I
zero Skruchy
Fortece
Mamony
Bez
Sumienia
Bez
Honoru
Bez
ambicji
Kurza
ślepota
Zamiast
pamięci
I
strusia głowa
Ukryta
w piasek
Rosji
gotowi znów
Lizać
buty
Tym
bardziej gorliwie
Im
mocniej wreszcie
Wybatoży
je
Batem
Lata
mijają
Hańba
zostaje
Skundlone
słowa
Skundlone
myśli
I
żaden środek
Choćby
najlepiej czyszczący
Nic
nie pomoże
I
dzisiaj nawet
Wie
Każde Dziecko
Wie
w Polskiej Szkole
We
Wrześniu 1939 Roku
Anglia
i Francja
Miały
przyjść Polsce
Z
pomocą natychmiast
I
tak po prostu
Zupełnie
Nie
przyszły
Mimo
że układ był o pomocy
Ilustracje:
Archiwum Internetowe
Tekst:
Stanisław
J. Zieliński
3.09.2016
R
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz