Pan Janusz
Armatowski
I
jego Czterdzieści
Prawdziwych
Gwiazd
Kręte
drożyny
Od
centrum wioski
Tu
gdzie pagórki
I
gdzie skraj lasu
Tu
od pokoleń
W
swojej zagrodzie
Wiedzie
swój żywot
Nawet
dostatni
Na
stu hektarach
Janusz
Armatowski
Kto
tu zawita
Podziwia
każdy
Bo
w swoich Włościach
Ma
same gwiazdy
Każda
z kolczykiem
Że
samo złoto
I
każda perłą
Niezwykle
cenną
Niezwykle
drogą
I każda
Mleczna
Kraina
Szczęścia
Której
Pan włości
Nie
szczędzi serca
Jest
tak przywiązan
Do
tego Stada
Że
jest codziennie
Szacownym
Gronie
Jest
już codziennie
Od
wczesnego rana
I
nawet Pani Balbina
I mimo sprytu
I
doświadczenia
Z
jakimże trudem
Od
tego Grona
Swego
Janusza
Do
domu ciągnie
Czy
na śniadanie
Czy
to na obiad
I
nawet Kaukaz
I
Dwie Wilczyce
Którzy
od lat już
Są
tu na warcie
Przez
całą dobę
Chociaż
są łase
Na
każde słowo
I
gest od Pana
Szanują
swego Pana
I
szanują swego Pana
Zwyczaje
Jakże
dobrze wiedząc
Obok
swojej damy
Z
Grona Czterdziestu
Nigdy
a nigdy
I
mówi czule
I
głaszcze czule
Nie
mogąc nadziwić się
Swemu
Szczęściu
Lecz
swoją drogą
Dla
każdej zawsze
Ma
swoje ciepłe
Serdeczne
słowo
Jakże
szczęśliwa
Że
z tego szczęścia
To
przecież szybciej
Niż
na drożdżach rośnie
A
Pan Janusz Armatowski
Nieraz
ma całkiem
Niemały
kłopot
Gdy
w swoich sprawach
Ma
wyruszyć w drogę
To
jakże długo
Jakże
nieraz długo
I
jakże dokładnie
I
jakże szczerze
Musi
tłumaczyć się
Przed
każdą Ślicznotą
Że
wyjeżdża przecież
Tylko
na niedługo
I
że na pewno
Jak
tylko
Sprawy
załatwi
U
swoich wszystkich
Czterdziestu
Ślicznotek
Niebawem
będzie
I
nigdy nie są
To
jakieś wykręty
Bo
u Janusza Armatowskiego
Słowo
to honor
I
duma rodu
A
tym bardziej dane Tu
Każdej
damie
Pędzi
więc swoją
Prywatną
drożyną
Że
aż czasami
Podskakuje
mesio
Bo
tyle zawsze
Kosztuje
słowo
Ażeby
zawsze
Zawsze
tym samym
Zawsze
słowem było
A
gdy już wróci
Radość
ogromna
Jedna
przez drugą
Powitać
pragnie
Że
jakże często
Choć
każda swoim głosem
A
że to czynią
Wszystkie Czterdzieści
Jednocześnie
Przeto
witają
Swojego Pana
Jakże
uroczyście
Jakże chóralnie
Jakże chóralnie
Że
aż Chór Męski
To
w tym monecie
Miałby
z kim konkurować
Nie
pod względem kunsztu
Nie
pod względem repertuaru
Ale
li tylko pod względem
Spontaniczności
I
skali głosu
I
jego sekret
Lecz
swoją drogą
Dla
każdej zawsze
Ma
swoje ciepłe
Serdeczne
słowo
I
każda dama
Jakże
szczęśliwa
Że
z tego szczęścia
To
przecież szybciej
Niż
na drożdżach Rośnie
Stanisław
J. Zieliński
Od autora:
Pan Janusz Armatowski gospodarzy na 100 hektarach ziemi własnej
i dzierżawionej w Postołowie, a właściwie, to już za Postołowem, wśród rozległych pagórków, przylegających do ściany lasu, z pięknym źródełkiem i strumykiem. Mocno odciśnięte ślady ciężkiego sprzętu jakże odzwierciedlają dzień powszedni na tym skrawku ziemi. Pan Janusz Armatowski jest członkiem Związku Hodowców Bydła Mlecznego i Spółdzielni Producentów Mleka "Pomorze". Jego hodowla liczy 40 krów, o które - jak na dobrego włodarza przystało, a gospodarzył tu także jego Ojciec i Dziadek - troszczy się w sposób nadzwyczajny, za co zapewne są mu bardzo wdzięczne...
Ten Nasz Polski Wiejski Świat nie jest jednak wolny od unijnych absurdów - nadal dopłaty w Polsce są znacznie niższe niż mają rolnicy w krajach tzw. starej Unii...Dygnitarze z Brukseli premiują...zaniżanie produkcji...Litr mleka nadal jest tańszy niż litr smakowej wody do picia ...mimo iż koszt produkcji obu tych asortymentów ma się tak jak przysłowiowy dzień do nocy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz